Bezdomni rozbili koczowisko przy Trasie Siekierkowskiej. "Jesteśmy bezradni"
Utrzymują się z prac dorywczych oraz zbiórki odpadów.
Bezdomni w Warszawie coraz częściej rozbijają namioty. Od jakiegoś czasu jedno z takich koczowisk można spotkać między nową Trasą Siekierkowską, a Parafią Rzymskokatolicką Najświętszej Maryi Panny Królowej Wyznawców przy Sanktuarium Matki Bożej Nauczycielki Młodzieży. Ich namioty w zaroślach wzbudzają żal okolicznych mieszkańców. - To jest straszny widok. Serce się kraje - wyznała w rozmowie z o2.pl pani Maria, spotkana niedaleko koczowiska. Generalnie te osoby mają nie stwarzać problemów. Nie chcą jednak korzystać z noclegowni. Odwiedzają za to Polski Komitet Pomocy Społecznej, gdzie mają zapewniony suchy prowiant i gorące posiłki.
O ich losie wypowiedział się proboszcz wspomnianej wyżej parafii. - To ich wolny wybór. Straż miejska i służby wiedzą o nich. Chciano ich zabrać, ale odmówili. My jesteśmy bezradni. Czasem do nas przychodzą, a to komórkę naładować czy ogrzać się. Czasem wykupuję receptę przebywającemu tam panu, bo jest tam osoba schorowana - mówi o2.pl o. Tadeusz Suślik. Dodatkowo straż miejska zapewnia, że bezdomni są odwiedzani regularnie przez patrol medyczny i streetworkerów.