List pełen kontrowersji w lasku miejskim. Ktoś wdepnął w ludzkie odchody
Mieszkanka warszawskiej dzielnicy Wawer natknęła się podczas spaceru na osobliwą korespondencję.
Ktoś przykleił list otwarty do drzewa w lesie. Treść listu brzmiała - Korzystanie z parkingu nie upoważnia do s*ania w lesie.
Kobieta zrobiła zdjęcie i opublikowała je w Internecie podpisując - Byłam dziś na spacerku.
Mieszkańcy Wawra żywo zareagowali na leśny list. Jedni bronili autora listu tłumacząc, że sami poczuli się nieprzyjemnie wchodząc na parkingu w ludzkie odchody, inni z kolei wspominali również o pozostawianiu na parkingu zabrudzonych pampersów - Na tym parkingu często też "kwitną" pampersy.
- A jak dzik się załatwi, to wszystko jest okay? Skąd wiadomo, że w tym lesie tylko ludzie s*ają? - zapytała jedna z Internautek.
Pod zdjęciem listu rozgorzała ostra wymiana zdań.
Jak się okazuje, załatwianie potrzeb fizjologicznych w lesie nie jest zabronione. Eksperci z Wirtualnej Polski wydali nawet instrukcję, jak załatwić się w lesie - Zgodnie z instrukcją, aby wypróżnić się w lesie, wystarczy odgarnąć kawałek darni, zrobić kupę do dołka, umieścić w nim również zużyty papier i zakryć z powrotem wszystko, co zostało w dołku. W razie braku papieru toaletowego można użyć kawałka suchego mchu.