Młoda mieszkanka Ursynowa zwróciła się do sąsiadów z przerażającą historią. "Ktoś płakał do słuchawki i podszywał się pode mnie"
Jej babcia została oszukana metodą "na wnuczkę".
Zaapelowała do sąsiadów, aby zwrócili uwagę swoim starszym członkom rodziny na fakt, że oni również mogą paść ofiarami oszustów. Opowiedziała historię swojej babci, która pod koniec kwietnia została oszukana.
Zadzwonił telefon, w słuchawce "mój" zapłakany głos proszący o pieniądze. Chwilę później w drzwiach stanęła "pani inspektor" (pochodzenia ukraińskiego) odebrać pieniądze. Babcia była przez nas informowana o takich sposobach wyłudzenia, już kiedyś też próbowali tego sposobu, ale nie udało się. Tym razem użyli mocniejszego kalibru, płaczącej wnuczki proszącej o pieniądze - kobieta dalej opowiadała, że podstawiona płacząca wnuczka prosiła o pieniądze na kaucję za tatę. Po tym, jak jej babcia przekazała pieniądze, oszuści kazali jej czekać 2 godziny przy telefonie, najprawdopodobniej po to, żeby mieli czas na ucieczkę.
Po tych dwóch godzinach babcia skontaktowała się z nami, oczywiście momentalnie zgłosiliśmy się na policję. Dostaliśmy jednak radę, aby zlikwidować telefon stacjonarny. Pieniędzy nie odzyskamy. Całe szczęście, że babci się nic nie stało. Pisze to, żebyście ostrzegli swoich bliskich, którzy są w eleganckim wieku, może uda się uniknąć nieszczęścia. Złodzieje dysponowali imionami, wiedzieli, że babcia ma syna, że ma wnuczkę, czyli mnie - opowiedziała dziewczyna.
Policja już od kilku lat ostrzega ludzi, aby informowali starszych członków rodziny o tym, żeby nie przekazywali pieniędzy nieznanym osobom, które dzwonią na telefon stacjonarny i żądają pieniędzy.
Oszuści "na wnuczka" i "na policjanta" wciąż oszukują starsze osoby. Wyłudzają pieniądze od naszych babć, mam, cioć, dziadków, ojców i wujków. Nie bądźmy obojętni i wcześniej ostrzegajmy naszych krewnych przed osobami podszywającymi się pod członków rodziny czy policjantów. Nie pozwólmy, aby nasi najbliżsi stracili dorobek swojego życia - ostrzega policja.