Wyprosili go z restauracji w Varso Tower z psem szkolonym na przewodnika. "Następny ktoś, kto jeździ na wózku?"
Internauci w licznych komentarzach stwierdzili jednogłośnie, że pracownicy wspomnianego lokalu powinni wstydzić się swojego zachowania.
3 listopada (poniedziałek) trener psa asystującego został wyproszony razem ze swoim pupilem z warszawskiej restauracji w Varso Tower - Wybitnie Nieznani. Mężczyzna wyjaśnił kelnerce, iż pięciomiesięczny labrador jest w czasie szkolenia (ta informacja widniała też na tabliczce, którą miał przypiętą) i ma prawo przebywać w restauracji. Niestety nie zmieniła swojego zdania.
Nie pomogło nawet to, że trener okazał wszystkie potwierdzenia: książeczkę zdrowia psa, certyfikat od PFRON, który potwierdza, że pies może przebywać wszędzie oraz certyfikat wydany przez fundację z podstawą prawną. Według ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych, trener wraz z psem szkolonym na psa asystującego ma prawo wchodzić do obiektów użyteczności publicznej, w tym lokali gastronomicznych. Wszystko po to, by czworonóg przyzwyczajał się do takich miejsc, by mógł w przyszłości pomagać nie tylko niewidomym, ale i osobom cierpiącym na zaburzenia lękowe lub niesłyszącym lub niedosłyszącym.
Mężczyzna opisał jeszcze dodatkowo całą sytuację w mediach społecznościowych. - Widać, nie wystarczy wywiesić ładnego szyldu, jeśli jest się zamkniętym na świat i ludzi z różnymi potrzebami. Dla mnie to nie problem. W okolicy jest wiele miejsc, gdzie zawsze z psem przewodnikiem jestem witany przyjaźnie. Ale wyobraźcie sobie, że ktoś niewidomy umówił się z przyjaciółmi i nie może wejść, bo obsługa łamiąc prawo nie wpuszcza takiej osoby do środka. Kto następny? Ktoś kto jeździ na wózku i psuje ładny wystrój restauracji? Podstawa prawna: Art, 20a. Ustawy z dnia 27 sierpnia 1997 r. o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych (Dz. U. z 2011 r. N2 127, poz 721, z późn. Zm.) - podsumował na Instagramie.
Po nagłośnieniu sprawy, dyrektor restauracji przekazał "Gazecie Wyborczej", że spotkał się z Markiem Kacprzakiem. - Podczas spotkania przeprosiliśmy pana Marka i szeroko omówiliśmy zaistniałą sytuację, która wynikła z naszego braku doświadczenia i zbyt małej wiedzy w obszarze treningu psów asystujących - powiedział i zdradził, że obie strony doszły do porozumienia. - Zaproponowaliśmy działania obejmujące cykl spotkań edukacyjnych oraz szkoleń dla personelu restauracji, które poprowadzi osobiście Pan Marek - słyszymy.
