Dzwony kościelne obudziły ludzi o szóstej rano. Biły pół godziny

Początek świąt wielkanocnych, które w tym roku rozpoczęły się 20 kwietnia, nie wszystkim przypadł do gustu.

Niedziela Zmartwychwstania jest najważniejszym wydarzeniem w kalendarzu Kościoła katolickiego, gdyż stanowi o istocie chrześcijaństwa. Świętowanie Wielkiej Nocy zaczyna się od rezurekcji, czyli uroczystej mszy św., ok. godz. 5-6 rano, którą poprzedza procesja. Często towarzyszy jej bicie dzwonów, co jak widać, nie wszystkim się podoba. Od rana na różnych warszawskich grupach można przeczytać niezadowolone posty mieszkańców. W niektórych warszawskich parafiach dzwony miały wydawać dźwięk nawet przez pół godziny.

"Mamy tutaj w tej szanownej grupie jakichś gorliwych parafian, który może mogliby przekazać szanownemu dzwonnikowi z przy Bażantarni, że można świętować swoje obrządki w jakiś bardziej cywilizowany sposób (tj inny niż walenie o 6 rano", No w tym roku to jest już przesada z tym waleniem w dzwony", "Już pół godziny słychać dzwony, ile można", "Łączę się w bólu. Te dzwony obrażają moje ateistyczne prawo do snu o 6 rano w niedzielę", "Popieram, ten hałas to mordęga! Można subtelniej świętować niż walić w dzwony przez pół godziny, uprzykrzając życie wszystkim wokół. Nie ma przecież żadnej wartości w tym hałasie, a tym bardziej żadnej duchowości. Tylko cierpienie postronnych ludzi i zwierząt", "Zamieszkując w pobliżu kościoła trzeba było wcześniej pomyśleć że tu są takie obrzędy" - czytamy.

Oczywiście jak to zawsze w gorących dyskusjach internetowych bywa, pojawiły się też posty osób zadowolonych z bicia w dzwony. "Są święta, więc trzeba zrozumieć tradycję i być wyrozumiałym", "Od rana już tak narzekać? Wszystkiego dobrego dla marudzących i wesołych świąt", "Ludzie już ze wszystkiego robią problem, jakby pierwszy raz spędzali święta w Polsce".