Kierowcy z przewozu osób puściły nerwy. Denerwowała go m.in. elegancka koszula pasażera
W pewnym momencie zrobiło się niebezpiecznie.
Swoją historią z agresywnym kierowcą ze stołecznych ulic pan Arkadiusz podzielił się na TikToku. - Dostaję od pana rozkaz, że w jego samochodzie mam nie używać telefonu. Zapytałem dlaczego. Pan mi odpowiedział, że jeżeli mi nie pasuje, to mogę wypie******. Więc ja, spieszący się na spotkanie, stwierdziłem, że ok, niech będzie. Odłożę telefon, nie będę się po prostu odzywał i tyle - relacjonował. Niestety na tym problemy się nie skończyły. Kierowca kontynuował, że "bardzo nie lubi jeździć z osobami wystrojonymi w koszulę - opowiedział dalej mężczyzna, który owego dnia był akurat ubrany w koszulę.
Sytuacja robiła się coraz bardziej nerwowa i agresor z przewozu osób w pewnym momencie stwierdził, że pan Arek jest na "jego prywatnym terenie, w jego samochodzie" i w związku z tym on jako kierowca "może robić to, co mu się podoba".
- Po raz kolejny jak pan powtórzył, że jak mi się nie podoba, to mogę wypie******, powiedziałem, żeby mnie wysadził z taksówki. Trzasnąłem drzwiami, wyszedłem. Pan zaczął mnie wyzywać, po czym zaczął mi zajeżdżać drogę w momencie, kiedy ja chciałem odejść od samochodu. Potem, myślę, że przez około 100 metrów jechał za mną i w każdy możliwy sposób próbował mi zajechać drogę - słyszymy.
Mężczyzna od razu zgłosił sprawę firmie oferującej przejazdy. Udał się też na komendę stołeczną, ale zniechęcił go czas oczekiwania w kolejce na zgłoszenie zdarzenia, który miał wynosić wtedy aż cztery godziny. Tymczasem po wyjaśnieniu zdarzenia firma wyciągnęła konsekwencje wobec agresora i zablokowała go w swojej aplikacji.