Afera na lotnisku Chopina. Majdana z dziećmi wyproszono z samolotu
W niedzielę na warszawskim lotnisku zrobiło się nerwowo. W centrum zainteresowania była rodzina Radosława Majdana.
Niedziela (20 lipca br. - przyp.red) nie okazała się szczęśliwa dla rodziny Małgorzaty Rozenek i Radosława Majdana. Tego dnia małżonkowie z dwójką dzieci: Henrykiem i Tadeuszem mieli po godz. 8:00 wylecieć z warszawskiego lotniska Chopina do Turcji. Gdy wsiedli do samolotu, pojawiły się komplikacje. Okazało się, że prezenterka zgubiła bagaż podręczny. W związku z tym udało się jej wrócić na teren lotniska, gdzie w pocie czoła zaczęła wracać do miejsc, które wcześniej odwiedziła. - Wyskakuję z prawie lecącego samolotu i biegnę jej szukać. Ogółem nikt nie zauważył, że nie mam walizki... A ja przebiegłam całe lotnisko, żeby ją znaleźć. Szukałam po wszystkich sklepach, w których byliśmy. No i jak ja nie wracałam, bo szukałam tej walizki, wyprosili Radzia z dziećmi z samolotu - opowiedziała na InstaStories. Skąd taka decyzja obsługujących samolot?
- Bo zabrałam ich paszporty. No więc musieli wyładować z samolotu nasze bagaże - dodała. Później okazało się, że zagubiony bagaż czekał przy punkcie kontroli bezpieczeństwa. - Okazało się, że nie odebraliśmy tej walizki z security. W amoku wzięliśmy wszystkie torby oprócz tej jednej i przez półtorej godziny, spacerując po lotnisku, nie zauważyliśmy, że jej nie ma - zdradziła gwiazda TVN.
Ostatecznie rodzinie udało się kupić nowe bilety do Turcji, ale z przesiadką w Krakowie.